piątek, 8 listopada 2013

Test ścieżki rowerowej po rewitalizacji.




Ponieważ wczoraj miałam do załatwienia sprawę w południowej części miasta, to pomimo deszczu postanowiłam pojechać rowerem i przy okazji prze testować  odcinek ścieżki rowerowej po rewitalizacji. Kostkę wymieniono na asfalt ,jednak komfort  jazdy jaki powinien być na nim odbiega daleko od normy. 
 Powierzchnia zamiast być w całości dobrze wywalcowana jest miejscami wykarbowana , i wyglądem przypomina  taflę jeziora po przepłynięciu motorówki, a  uczucie jazdy jest podobne do  jazdy po tzw. tarce. Na takiej miejskiej ścieżce powinno mieć się odczucie płynnej jazdy, a jak ktoś chce doznać  wrażeń, to może pojechać za miasto. Nie wiem czy to zwykła nieudolność wykonawców,  czy to są może ograniczniki przed zbytnim przyśpieszaniem rowerzystów.  
 
 

 
 Jeżeli ktoś  lubi (tak jak ja) dobrze napompowane koła ( ok. 4 atmosfer) to musi liczyć się z irytującymi drganiami. Również po obfitym deszczu zbiera się między tymi garbami woda.



Kolejny problem, to liście zalegające na drugim odcinku tegoż odcinka. Rosnące tu drzewa sprawiają, że liście opadają wprost na ścieżkę, a i piaszczyste wzniesienie drogi, jaka się łączy ze ścieżką  sprawia, że po deszczu woda spływa razem z piachem i zalega na ścieżce, stanowiąc  przeszkodę dla rowerzystów.


Sama  najechałam na… -  no właściwie to nie winem na co. Wyglądało to jak jakiś gruz lub potłuczona terakota, która pomiędzy leżącymi liśćmi była niewidoczna, a po najechaniu na jej skrawek,  odbiła się od opony wywołując  zachwianie roweru i zapewne osoba mniej sprawna mogłaby zaliczyć wywrotkę.  

 

W tym miejscu są również dwa wgłębienia gdzie po ulewnych deszczach zbiera się woda - w takich miejscach powinny się pojawić studzienki. Ten modernizowany odcinek był cały rozkopany więc można było taki plan  prze analizować i jeżeli coś jest wymieniane, to niech to robione jest z głową.

 

Na końcowym odcinku zmieniono  położenie  ścieżki od tej pierwotnej, i powstały dwa  ostre łuki -  zapewne  to dlatego żeby zachować ostrożność. Minięcie się rowerzystów jest utrudnione, bo w tym miejscu trzeba odwrócić głowę w prawo i obejrzeć się za siebie przez lewe ramie, by zauważyć nadjeżdżający tramwaj, gdyż ścieżkę przecinają  tory tramwajowe.



Ja uważam, że tu powinna pojawić się automatyczna sygnalizacja , na której zapala się czerwone światło, gdy tramwaj nadjeżdża oraz ostrzegawczy  sygnał dźwiękowy (jak na przejściach ) . Dla starszych osób jest to bardziej bezpieczne  jak odwracanie głowy do tyłu. 

w momencie kiedy rowerzysta przejeżdża tramwaj stoi na przystanku za moimi plecami

Tramwaj jak widać wyjeżdża z zakrętu więc trzeba obejrzeć się do tyłu by go zobaczyć


Jadący rowerzyści z tej strony mają lepsze pole widzenia


Pomimo, że ja nie jestem częstym użytkownikiem ścieżek rowerowych w samym mieście, tylko niekiedy mi się zdarza(wolę chodzić pieszo-częściej jeżdżę tymi na obrzeżach), nie będę się biernie przyglądała powstającym jakimkolwiek rowerowym  bublom. Odnoszę jednak wrażenie, że wszystkie ścieżki rowerowe są wplatane w projekty tylko dlatego, bo takie są wyznaczone dyrektywy celowościowe, i specjalnie nie przywiązuje się wagi do jakości ich wykonania.
Nie wiem czy winni tej mało precyzyjnej inwestycji są opieszali urzędnicy, czy może nieudolność firmy. Fakt jest taki, że ta inwestycja kosztowała pewnie nie małe pieniądze i jak zwykle  ktoś nie sprostał wyzwaniu - no właśnie, tylko kto?