No i po raz kolejny przyszło zmierzyć się z własnymi ograniczeniami, które udało się okiełznać. Wyzwanie, które sobie postawiłam za honor ziściło się z mniejszymi lub większymi perturbacjami.
Najpierw, po założeniu sakw bagażnik zaczął się ruszać i trzeszczeć. Okazało się, że śrubka z jednej strony nie pozwala się wkręcić na prosto co sprawia, że na jednej stronie jest luz, który powoduje owe trzaski. Więc szukam podkładki, odkręcam, przykręcam i ponownie montuję sakwy. Uff, nareszcie jest dobrze.
Najdłuższe czasowo i najwolniejsze 24 km jakie kiedykolwiek przejechałam |
Ciemne chmury ciągle kłębią się nad głową jednak słonko w końcu je skutecznie przepędza.
czasami jazda kostką jest lepsza od jazdy po garbach jakie oferują niektóre drogi |
tymczasem niebo ciągle mnie zaskakuje |
gdzieś na trasie taka sobie stai chata |
Do nieba, do Piekła ... |
Zespół Śluza w Biała Góra
Prawie 80 km za mną, ale zaczynam sobie zdawać sprawę, że jednak celu przed 22-gą nie osiągnę. Jednak jeszcze przed zachodem próbuję nadrobić spowolnienia na trasie.
Tymczasem zachód staje się tak malowniczy iż nie mogę się mu oprzeć i robię sobie kolejny dłuższy postój ze świadomością odległego dotarcia do celu.
Do tej pory trzymałam się WTR-u i R-1. Tymi płytami jest poprowadzony niebieski szlak rowerowy, który łączy się gdzieś ... z wyżej wymienionymi szlakami, prowadzi tuż przy Wiśle.
Niebo barwami zachodu malowane nad Mątawy Wielkie. Teraz już mam pewność, że nie dojadę do celu przed 22-gą, a wieczór jest tak piękny iż nie warto pędzić po to żeby jeszcze płacić 70 zeta za nocleg. Decyduję się na jazdę do północy, a potem gdziekolwiek będę - zrobić dłuższy postój.
smok zionął ogniem |
Kościół św. Jana Chrzciciela w Ostaszewie |
noc gwieździsta na de mną, a Stegna ciągle jeszcze prze de mną |
W Drewnicy robię sobie godzinny postój, wypijając resztę kawy, i coś tam jeszcze zjadając. Po przerwie jadę już spokojnie do Mikoszewa i tam skręcam na Stegnę. Dojeżdżam pustą drogą w większości oświetloną i melduję się w ośrodku około godz. trzeciej.
moja nowa życiówka |
Są tacy, co czują się spełnieni w dziedzinach zawodowych, rodzicielskich etc. a ja czuje się spełniona w pokonaniu zamierzonego dystansu, bo to utwierdza mnie w tym, że jeszcze mogę próbować osiągać więcej, a ból jaki czasami odczuwam udowadnia, że ciągle żyję. 😁
wspaniała jest Twoja fotorelacja,widać ile trudu Cię kosztowało a po osiągnięciu celu jazdy radości i szczęścia,podziwiam Cię , gratuluję pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję
Usuń