Po sobotnich burzach i ulewach, następnego dnia doczepiam przedni błotnik i hajda na rower !!!
Przedpołudnie było pochmurne i z lekka deszczowe, ale popołudniu zaczęło się troszkę przejaśniać więc około 17-tej ruszam na szybką objazdówkę po okolicy.
|
łachy na Wiśle są coraz większe - ciekawe czy dałoby się przejechać na drugi brzeg |
Ruszyłam na północ, czyli promenadą na WTR, którym to dojechałam (z małym skrótem) do Zakurzewa i Łosiową Górę
... a niebo znowu zaczyna zasnuwać się ciemnymi obłokami z których od czasu do czasu spadają niewielkie krople deszczu.
|
przeprawa przez Osę ;) |
|
tak sobie jechać, aż po horyzontu kres |
|
spotkał łaciaty łaciatą :p |
|
co ja paczę |
|
trochę słońca na koniec pochmurnego dnia |
|
czeka na żabę, rybę, czy lepszą pogodę ? |
|
Ciemne chmury nad głową się kłębią |
Pogodowo kolejny dzień jakoś nie specjalnie atrakcyjny. No ale jak się niema tego co się lubi, to się trzeba przyzwyczaić do tego co jest,. Dystans to 45 km, a trasa tradycyjnie mieszana , jednak z większą dozą gruntu :D Atrakcyjność terenu również urozmaicona - podjazdy, zjazdy, a po ostatnich deszczach piach "wsiąkł", więc Łosiowa zaliczona na kołach.
Urlop dobiega końca i aż szkoda, że nie zrealizowałam swoich zamiarów, bo jak zwykle się porobiło na przekór :/ :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz